Kolejny RPGowy połamaniec zagapy (ponownie mój :'D). Grając (na krawędzi
krzesła z resztą) miałam wizualizację tej sceny w głowie..nieco
inaczej. Byłam pewna że przeciwnik z kuszą na szczycie schodów NIE JEST i
raczył zejść na dół.
...Był dalej na szczycie schodów.
(Vivec- LINK)
Claire
Farron: D: *początkowo z niewielką nadzieją, później coraz większą
analizowała czy do zagadanego da się skrócić dystans i nie stracić nogi.
I w końcu, entuzjastycznie podchodząc do tego pomysłu- rzuciła się do
niego żeby urwać skurwielowi łeb na oczach jego kmiotków*
Vivek: (...Shaaaag, on stoi na szczycie schodów, takich gdzie one są na dole rozdzielone a zbiegają się dopiero na górze... xD)
Claire Farron: (ooh. Szkoda xD)
Claire
Farron: (to inaczej- dobiec a nie dostać. Jak ma jednostrzałówkę to raz
odda bełt, baczyć by odskoczyć. Huzzah! deklaruję xD)
Vivek: (XD o
to mi chodziło. Bo wiesz, na początku to mi stanęło przed oczami jak
Dalance biegnie, bierze rozpęd i skacze w górę z bojowym okrzykiem,
rzucając się na faceta który jest jakieś 3m nad podłogą, po czym z
impetem wpada na drzwi wejściowe (pod schodami) wywalając je z framugi. I
zapada niezręczna cisza... xD)
(...)
Claire Farron: (lol ale ta wizja jest piękna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz